Lepsza pokuta od Demona, niz prezent od Aniola


Prezent…

    Kto z Nas nie lubi prezentów ?
Czasem w nagrodę by uwieńczyć dokonany przez Nas czyn, czasem dla zwykłego kultywowania świąt i tych świeckich jak urodziny, imieniny, czy ważne rocznice jak i sakralnych jak boże narodzenie. Prezenty są z reguły darem od serca, czymś czym chcemy komuś sprawić przyjemność, szczęście czy inne pozytywne emocje, lecz czy zawsze coś wydawałoby się banalne daje odpowiedni rezultat ? Istnieją typy ludzi, którzy poprzez prezenty wpadają w taki stan emocjonalny, że osiadają na laurach, że z czasem zaczynają uważać jakby podarki dla nich były czymś normalnym, ba wręcz obowiązkiem, jak są też ludzie, których prezenty motywują, chcący dalej udowodnić, iż na daną nagrodę zasługują, że dokonany czyn był jedynie zalążkiem i ich dalsze postępowanie motywowane prezentem stukrotnie udowadnia słuszność podarowanego drobiazgu.
Jednakże… czy to wystarcza ?

    Anioł i Demon, dwa rodzaje istot istniejące prawie w każdej objawionej religii na Ziemi. Dwie istoty różniące się jak ogień i woda, uosabiające dobro i zło, aczkolwiek czy słusznie ?
Tam gdzie inni widzą światło, tam inni widzą cień. Z tym co dostajemy od wspomnianych istot jest podobnie, Anioły dają prezenty za dobroć, pomagają ludziom chcącym nieść pomoc innym, Demony z kolei dają pokuty, kary za niegodne zachowanie człowieka, swoiste skalania boskie czy czasem nazywane fatum.

    „Lepsza pokuta od Demona, niż prezent od Anioła…” Pierwsza myśl, po takim wprowadzeniu zapewne, że może to powiedzieć jedynie masochista, ktoś kto lubi cierpieć, kogo sensem życia jest cierpienie. Zwykła myśl, aczkolwiek w moich oczach błędna.  Jak ? Jak może kara być lepsza od prezentu ? Nie patrzmy na to jedynie przez prozaiczne znaczenie i skojarzenia, że prezent daje szczęście a kara skazuje nas na męki. Osobiście patrzę na te dwa rodzaje podarków inaczej niż większość. Prezent jak i Pokuta to są dwa podarki mające dwa różne cele. Z jednej strony nagroda z drugiej kara.  Zaiste, aczkolwiek wyrwijmy się ze stereotypów, oswójmy się z myślą, że życie nie jest usłane różami i nie dziękujmy jedynie za prezenty, zacznijmy dziękować za pokuty, gdyż mimo cierpienia, mimo przeklinania, zarzekania się na boga i zastanawiania się dlaczego(?) pokuta jest wg mnie i wiem, że inni mogą się z tym nie zgodzić znacznie lepsza dla nas niż prezent.  Człowiek żyje na ziemi, dostał ten swoisty dar jakim jest życie przez niektórych może być nazywany przekleństwem, jednakże żyjemy by się czegoś nauczyć, by dać świadectwo jak zachowujemy się w danych sytuacjach a czego może nauczyć nas prezent ?, że tak zrobiłem dobrze w tej sytuacji i należycie zasługuje na prezent od anioła, lecz czy to wszystko ? Z czasem zaczniemy zapominać jak się zachowywać a prezentów będziemy oczekiwać dalej…  Czego nauczy nas życie, jeśli będziemy dostawać wszystko na tacy ot tak ? Ludzie od wieków boją się cierpienia, od wieków unikają kary na ziemi, ze strachu przed bólem, zwykły odruch samozachowawczy, jednakże jest to bezcelowe. Pokuta niesie ze sobą kare swoiste wyrównanie za to co zrobiliśmy a czasem bez przyczyny, bo Demon miał taki kaprys by ot tak sobie pokazać, że życie jest piekłem, może inaczej, swoisty przedsionek piekła. Jeśli przestaniemy unikać cierpienia, zauważymy tego plusy po pewnym czasie. Pokuta jest podarkiem który mimo że oczywiście jest negatywny niesie ze sobą cień nadziei i to od nas zależy, czy ją zauważymy czy też nie. Zapewne cały czas nie wiesz czemu kara czasem niesprawiedliwa jest lepsza od prezentu ? Gdyby spojrzeć na pokutę jako próbę ? Jest to swoisty egzamin życia, często bolesny mogący czasem skończyć się śmiercią, aczkolwiek z morałem. Każde cierpienie nas hartuje i nie, nie jestem masochistą. Każda pokuta nas czegoś nauczy, jeśli poprzez ciężką pracę przejdziemy przez metaforyczną „ścieżkę zdrowia” powinniśmy tą drogę skonkludować z wnioskami na przyszłość, by a nóż widelec uniknąć ponownej takiej drogi na przyszłość.  Są tacy, co nazywają pokutą zrządzeniem losu, czasem karmą a ja… próbą. Prezenty nas niczego nie uczą jest to chwilowy stan szczęścia czasem sprawiedliwy czasem dany ot tak, natomiast pokuta jest podarunkiem z podwójnym dnem. Spotkałem takie persony mówiące, że cierpienie jest wpisane w ich życie od samego początku, pewnego rodzaju klątwa, lecz czy powinni się tym przejmować ? Powinni się cieszyć, że ich życie o wiele więcej nauczy, ukaże w swojej fortunie takie sytuacje, że będą mogli z dumą powiedzieć, że przeżył dany wiek niż osoba w „czepku urodzona” nie znająca życia.  Tym samym, można powiedzieć że każdy ma swoją granice, że nikt nie jest niezniszczalny i nie powinno się przechodzić samych pasm cierpień ot tak, ale to niech już każdy z nas osądzi, czy czasem lepiej nie pocierpieć całego życia i nie wyciągnąć z tego wniosków niż żyć jak ryba w wodzie i nie martwić się o swoją egzystencje.

 

 

 

Persival Sakori



 
Herb
Braci Sakorich










Facebook



Copyright by www.BraciaSakori.pl Wszystkie prawa zastrzeżone.